narty, snowboard, mało śniegu!
W dniach 10-17 byliśmy w Livigno (Włochy). Niestety nie było internetu więc nie mogłam pisać 
ale teraz opiszę ten wyjazd.
dzień 1
Pierwszy dzień jazdy na nartach. Mało śniegu, ale da się jeździć. Niestey tylko kilka tras jest otwartych.
Po męczącym dniu idziemy na pływalnię 
dzień 2
Dziś jeździłam na snowboardzie. Niestety po bolesnym upadku musiałam zjechać na dół gondolką ale nie ma to jak trener, który w barze gdzie była dyskoteka zafundował mi czekoladę 
Gdy się natańczyliśmy pojechaliśmy do apartamentu na obiad. Po posiłku poszliśmy na shoping, a później obchodziliśmy na 8ósme urodziny mojej koleżanki. Dzień oprócz mojej wywrotki był udany!
dzień 3
dziś kolejny dzień jeżdżenia po oblodzonych stokach. W czasie przerwy spotkaliśmy jakże na znajomych z Gardy Czechów, którzy zaprosili nas do siebie na regaty. Po przerwie mogliśmy oglądać „walki sumo na śniegu”.
Po jeżdżeniu znów poszliśmy na dyskotekę.
dzień4
Kiedy przyjechaliśmy na stok okazało się, że z powodu dużego wiatru stok jest otwarty tylko do połowy, gdzie są może ze dwie trasy. Poszliśmy więc na „oślą łączkę”. Po kilku zjazdach znudziło mi się
Niestety pod koniec dnia żle się pioczułam i poszłam spać.
dzień 5
Po kilku zjazdach poszliśmy na czekoladę. po przerwie z Asia wpadłyśmy na pomysł budowy igloo. Pracę pomógł nam dokończyć Wojtek ( brat Asi). Efekty były oszałamiające w igloo mieściły się 3-4 os. Niestety trener, ponieważ został potrącony przez narciarza w wyniku czego boleśnie upadł, pojechaliśmy na dół gondolką. Po pobycie w „Trauma Clinic” trener wrócił zabandażowany.
dzień 6
Mało tras otwartych więc zeszliśmy wcześniej ze stoku. Po jeździe poszliśmy na pyszną pizzę! Następnie dokonaliśmy ostatniego w Livigno shopingu.
dzień7
Czas do domu! Po drodze mieliśmy pojechać do Davos jeszcze trochę pojeździć na nartach. Niestet było bardzo ślisko więc nasza wycieczka do szwajcarskiego miasta się nie udała Do domu dojechaliśmy szczęśliwie!
Podobał mi się ten wyjazd!